Strona w budowie


Artykuły i wycinki prasowe   Powróć do listy

Pater ignotus, czyli sprawa dzieci nieślubnych

Domyślam się, że jest to artykuł pisany przez Panią dr Małgorzatę Nowaczyk. Nie wiem skąd go skanowałem. Tak to jest, gdy zapisuje się informację tylko dla siebie a później dochodzi się do wniosku, że trzeba się tak ciekawymi wiadomościami podzielić z innymi. A tu brakuje podstawowych informacji: autora i wydawcy. Przepraszam.

W swej pierwotnej i najczystszej formie genealogia zajmuje się ustalaniem powinowactwa wśród osobników, zarówno powinowactwa poziomego (koicji) jak i pionowego (filiacji). Ustalanie to polega na wystawianiu hipotezy pokrewieństwa i na jego udokumentowaniu za pomocą dostępnych materiałów historycznych. Czasami jest to śmiesznie proste, lub nawet trywialne; wykazanie aktu małżeństwa rodziców czy też własnej metryki urodzenia. Ale gdy chodzi o udowodnienie pokrewieństwa w dalszym stopniu; np., że hrabia Bardzo ważny był naszym prapradziadkiem, to już trudniejsza sprawa. A gdy nasi przodkowie do szlachty nie należeli lub nie mieli w rodzinie genealogów zapaleńców; praca jest o wiele bardziej złożona. Trzeba odnaleźć parafie, z ?której pochodzili antenaci, przeszukać tamtejsze księgi metrykalne, wypisać dane i być może udowodnić, używając powszechnie przyjętego wywodu przodków, że Józefa Koperek urodzona w roku 1817 w Witoldzinie pod Szamotułami, była naszą praprababką. Lub, że po stronie babki macierzystej prapraprapraprapradziadkiem był Maciej Piątek, który urodził się w roku 1722 w Brusnie Starym w powiecie lubaczowskim. Ale z tym dużo roboty. I jest to żmudna praca, wymagająca wielu godzin spędzonych w archiwach przy przeglądaniu mikrofilmów, od czego bolą oczy i plecy (oj, lumbago!), przy wyszukiwaniu starych ksiąg parafialnych, które być może zachowały się w kościołach, zakurzonych i przybrudzonych (och, ten katar sienny!), przy wypraszaniu wiadomości od nieprzychylnych badaniom genealogicznym urzędników. Czasami trzeba też nauczyć się historii, geografii, lub obcego języka lub - o zgrozo! -  alfabetu (sławetna szwabacha jest pomstą genealogów amatorów, podobnie jak i okropne charaktery pisma dawnych pisarzy i skrybów). A tutaj Oksford Ancestors TM oraz Ancestry.com oferują odnalezienie macierzystych przodków z epoki lodowcowej lub wykazanie pochodzenia w linii męskiej od Czengis Chana. Któż by nie wolał naukowo potwierdzonych badań bez brudu i trudu.

Ale nie śpieszmy się.
Genetyczne badania tożsamości lub pokrewieństwa polegają wyłącznie na ustaleniu  p r a w d o p o d o b i e ń s t w a  pokrewieństwa. Pokrewieństwa albo pomiędzy dwoma osobami, od których mamy próbki biologiczne, albo w porównaniu z ustalonymi schematami pokrewieństwa ludów, ras, czy specyficznych odrębnych populacji (Indianie Ameryki Północnej, potomkowie żydowskiej kasty kapłańskiej).  Biologiczne próbki mogą pochodzić od osób żyjących (np. dwóch panów Nowaczyków, którzy chcąc ustalić czy są krewnymi) lub z zachowanych próbek biologicznych (np. zwłok, zachowanych tkanek). Badania te są odnogą badań genetyki kryminalnej, gdzie stosowane są do identyfikacji zwłok (przy katastrofach lotniczych typu Spitzbergen albo Nowa Szkocja Swiss Air lot 101) lub kryminalistów (poprzez porównanie próbek biologicznych ze miejsca przestępstwa z próbkami domniemanego przestępcy). Te metody stosowane są także w ustalaniu ojcostwa. W podobny sposób można próbować ustalić czy jesteśmy krewnymi udowodnionych potomków jakiegoś księcia, pod warunkiem, że powszechnie zaakceptowani potomkowie tego księcia się na to zgodzą, (bo inaczej nie możemy od nich pobrać DNA) oraz; co ważniejsze, że oni na pewno są prawowitymi potomkami. Badania DNA mogą jedynie stwierdzić pokrewieństwo między dwoma osobami, a nie skąd te osoby pochodzą.  

Genetyka molekularna dla początkujących.  
Badania genealogiczno-genetyczne opierają się na analizie dwóch rodzajów DNA: DNA jądrowego oraz DNA mitochondrialnego (tzw., mtDNA). Do DNA jądrowego należy DNA sprzężony z płcią, czyli zawarty w chromosomie X (kobiecym) i Y (męskim).  Wszystkie komórki organizmu posiadają dwie kopie wszystkich genów zapisanych w DNA jądrowym; jedną kopię otrzymaną podczas zapłodnienia od ojca, drugą od matki, (czyli połowa DNA pochodzi od matki, połowa od ojca). DNA jądrowy zawiera 30 000 genów, czyli plan budowy oraz funkcjonowania całego organizmu (genom). DNA jądrowe jest zorganizowane w 23 pary chromosomów. Z każdej pary genów jądrowych matka lub ojciec może przekazać tylko jedną kopię (przekazuje tylko jeden z każdej pary swoich chromosomów). Jeżeli założymy, że genom to biblioteka, to każdy chromosom może być uważany z jeden z regałów, a każdy gen to książka.

Określenie płci zawarte jest w parze chromosomów oznaczonych X oraz Y.   Mężczyźni są mężczyznami ze względu na chromosom Y, który zawiera m.in. informacje na temat rozwoju męskich cech fizycznych.  Kobiety posiadają dwa chromosomy X, a mężczyźni; XY. Podczas tworzenia gamet, kobieta przekazuje tylko chromosom X; jeden z pary, natomiast mężczyzna Y albo X.  Dzieci, które otrzymają od ojca chromosom Y; to chłopcy. Dziedziczenie chromosomu Y to dziedziczenie patrylinearne, po mieczu oraz po nazwisku.

Każdy człowiek ma inną sekwencje swojego DNA. Próbki DNA pochodzące od różnych ludzi rozróżniane są za pomocą tzw. DNA fingerprinting. Jedynie bliźniacy jednojajowi mają tę samą sekwencję DNA. DNA jądrowy rodzeństwa, rodziców oraz dzieci jest identyczny w połowie, dziadków i wnuków w jednej czwartej, pradziadków w jednej ósmej, itd. Dlatego badania DNA stosowane są w ustaleniach ojcostwa; a w końcu ustalenie ojcostwa to taki mini wywód przodków.

DNA mitochndrialne nie podlega tym samym prawom dziedziczenia, co DNA jądrowe. Mitochondria to siłownie energetyczne komórek i posiadają własny DNA (tzw. mtDNA). Podczas zapłodnienia dziecko otrzymuje mitochondria, czyli także mtDNA, tylko i wyłącznie z jajeczka, czyli od matki. W następnym pokoleniu córki mogą przekazać mtDNA swoim dzieciom niezależnie od płci, natomiast synowie już nie. W ten sposób dziedziczenie mitochodrialne jest dziedziczeniem matrylinearnym, po kądzieli.

Genetyczne badania tożsamości.
W ostatniej dekadzie XX wieku najgłośniejsza sprawa ustalenia tożsamości dotyczyła rodziny carskiej zamordowanej na rozkaz Lenina w lipcu 1917 roku. Według raportu z roku 1917 wyrok śmierci wykonano na Mikołaju II, Carycy Aleksandrze, ich czterech córkach i synu, lekarzu nadwornym i trzech służących; zwłoki dwóch osób zostały spalone. Z grobu pod Jekaterniburgiem na Uralu, odkrytym w roku 1971, ekshumowano w roku 1995 szczątki 9 osób. Ponieważ tradycyjna medycyna sądowa (badania szkieletów oraz zębów) nie była w stanie ustalić tożsamości ofiar, postanowiono wykonać badania genetyczne. DNA fingerprinting ustaliło, że jeden z mężczyzn był spokrewniony w pierwszym stopniu z trzema kobietami (najprawdopodobniej car Mikołaj II i jego trzy córki), podobnie jak jedna z kobiet (prawdopodobnie caryca Aleksandra). Niestety, szczątki nie zawierały wystarczającej ilości DNA jądrowego na pewniejsze ustalenie tożsamości. Wtedy postanowiono poddać badaniom DNA mitochondrialny, który jest bardzo stabilny i który można łatwo i w dużych ilościach otrzymać z zachowanych szkieletów.
Caryca Aleksandra była cioteczną babką brytyjskiego Księcia Filipa (siostrą jego babki macierzystej); zarówno ona jak i jej dzieci powinny mieć te same mtDNA, co Książę Edynburgu. Książę wyraził zgodę na badania oraz pobranie krwi. mtDNA ze szkieletów tych trzech kobiet oraz ze szkieletu uważanego za szkielet carycy był identyczny w porównaniu z mtDNA Księcia Filipa; w ten sposób ustalono tożsamość carycy i trzech księżniczek. Tożsamość cara Mikołaja ustalono po eksumacji jego brata, zmarłego w roku 1899 Wielkiego Księcia Jerzego; jego mtDNA było identyczne z tym otrzymanym ze szkieletu mężczyzny z Jekaterinburga.
Ostatnia część tej sagi to historia Anny Anderson, zmarłej w 1984 roku kobiety, która przez całe życie twierdziła, że była zaginioną carówną Anastazją. Niestety, badania mtDNA przeprowadzone na zachowanych próbkach wykazały, że nie była spokrewniona z rodziną carską. Wprost przeciwnie, miała ona ten sam mtDNA, co wnuk siostry Franciszki Szangkowskiej, polskiej chłopki, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych jeszcze przed wybuchem rewolucji.

Genetyczne badania pochodzenia.
Powyższe prace na ustaleniem tożsamości rodziny carskiej zostały opublikowane w Nature Genetics pierwszorzędnym renomowanym czasopiśmie naukowym. Uzyskały one wielki rozgłos podobnie jak artykuły na temat ustalenia migracji praludów afrykańskich do Europy i Azji na podstawie badań mtDNA, ustalenie nieprzerwanej linii chromosomu Y wśród żydowskiej kasty kapłańskiej Cohanim czy też badania pokrewieństwa według nazwiska i yDNA. A że poszukiwanie przodków i genealogia to multimilionowy biznes firmy biotechnologiczne doszły do wniosku, że być może genetyczne badania pochodzenia zainteresują amatorów-genealogów. Obecnie komercyjne badania genetyczne oferują ustalenie wariantów mtDNA i chromosomu Y, w niektórych przypadkach DNA fingerprinting, i porównanie tych wyników z wariantami spotykanymi wśród wybranej rasy, grupy społecznej lub etnicznej. Są one jednak bardzo kosztowne.

Dziedziczenie żeńskie: DNA mitochondrialny.
mtDNA jest dziedziczone wyłącznie od matki. Ona odziedziczyła swoje mtDNA od swojej matki, tamta od swoje, itd, itp. W ten sposób mtDNA przedstawia nieprzerwaną linię mateczną dłuższą niż jakiekolwiek zachowane zapiski genealogiczne lub historyczne. Warianty mtDNA oznaczane są za pomocą zmian w sekwencji kodu. mtDNA posiada niewiele wariantów i te warianty obserwowane są we wszystkich narodowościach i rasach.

Badania dziedziczenia wariantów mtDNA oraz oszacowanie dat ich powstania pozwoliły na ustalenie pochodzenia ludności europejskiej oraz migracji plemion w ostatnich tysiącleciach. Ludy pierwotne wyemigrowały z centrum Afryki na Bliski Wschód, stamtąd do Europy oraz; w przeciwnym kierunku; do Azji. Ameryki zostały zaludnione poprzez Cieśninę Beringa, natomiast Australia i Oceania z terenów współczesnej Indonezji. U Europejczyków odkryto siedem wariantów mtDNA, wśród Indian Ameryki Północnej cztery, wśród Japończyków dziewięć, itd. Wskazuje to na niesamowity wręcz fakt, że każda osoba posiadająca ten sam wariant mtDNA pochodzi od tej samej kobiety. Profesor Brian Sykes z Uniwersytetu w Oksfordzie nazwał te kobiety matkami klanów. Na całym świecie jest tych kobiet 36, z tego siedem w Europie. Większość Słowiańskich szczepów, także Polacy, z pewnością pochodzi od jednej z nich.

Matki klanów nie były jedynymi kobietami, które żyły w tamtych czasach, lecz były to kobiety, które są przodkiniami z nieprzerwanymi liniami matriliniearlnymi do czasów współczesnych. Ich współplemienniczki albo nie miały dzieci, albo ich córki nie przeżyły, albo miały tylko synów. Te kobiety miały także swoich przodków. Badania wstecz doprowadziły do kobiety, od której prawdopodobnie pochodzą wszyscy ludzie na ziemi, a która żyła w Afryce Środkowej 150 000 - 200 000 lat temu. Porównując dane geograficzne oraz archeologiczne pierwszych ludów zamieszkujących Europę w prehistorii można wyobrazić i w pewien sposób zrekonstruować sobie życie naszych pramatek. Aby iluzja;pokrewieństwa; była jeszcze większa, Profesor Sykes nadał im kobietom imiona.
Dziedziczenie męskie: chromosom Y i yDNA.
Tak jak mtDNA jest dziedziczony wyłącznie wzdłuż linii żeńskiej tak chromosom Y (zwany także yDNA) dziedziczony jest od ojca do syna. Linia dziedziczenia yDNA zapisuje historię biologiczną aż do najwcześniejszych dni ludzkości. Wszystkie linie męskie łączą się w dalekiej prehistorii: nasz praojciec, mężczyzna, od którego pochodzą wszyscy współcześnie żyjący mężczyźni, prawdopodobnie żył w Centralnej Afryce 60 000 - 80 000 lat temu. Ponieważ chromosom Y należy do DNA jądrowego, yDNA ulega mutacji (zmiany w sekwencji) o wiele częściej niż mtDNA. Dlatego badania chromosomu Y są trudniejsze i czasami nie otrzymujemy jednoznacznej odpowiedzi. Kobiety mogą ustalić, do ?jakiej grupy yDNA należą ich męscy krewni i w ten sposób ustalić, do jakiego klanu chromosomu Y należą one same. Istnieje 18 podstawowych wersji chromosomu, Y: w Europie jest ich pięć, wśród Indian Amerykańskich cztery, wśród Japończyków pięć, itd. Wszyscy mężczyźni w tych grupach pochodzą od jednego; ojca klanowego;. Tak jak klanowe matki; klanowi ojcowie; nie byli jedynymi mężczyznami, którzy wtedy żyli, lecz są to mężczyźni, których potomkowie przeżyli do naszych czasów. Na terenach Azji 10% mężczyzn żyjących pomiędzy Pacyfikiem a Morzem Kaspijskim może się pochlubić tym samym chromosomem Y. Ponieważ teren ten pokrywa się z terenami zawojowanymi przez Złotą Ordę i ponieważ wiemy, że zarówno Czyngis Chan jak i jego męscy potomkowie przyczynili się do zaludniania zwojowanych terenów chlubnie (syn Chyngis Chana miał 40 synów) oraz niechlubnie; mordując wszystkich mężczyzn, aż korci stwierdzić, że ten chromosom Y pochodzi właśnie od Czyngis Chana. Lecz jest to tylko hipoteza; zanim doczesne szczątki Czyngis Chana nie zostaną odnalezione i jego yDNA nie zostanie porównany z yDNA współczesnych mężczyzn nie będziemy mieli pewności, ?co do mongolskiego pochodzenia. Badania wśród wśród żydowskiej kasty kapłańskiej wykazały, że męscy potomkowie kasty Cohanim  posiadają nieprzerwaną linię chromosomu Y, który prawdopodobnie powstał 3000 lat temu na terenach Środkowego Wschodu. Zgadzałoby to się z tradycją, że Cohanim pochodzą od Aarona, brata Mojżesza.
Badania chromosomu Y pozwalają także na oszacowanie prawdopodobieństwa pokrewieństwa z innymi mężczyznami o takim samym nazwisku jak nasze.

Głos w dyskusji.
I znów wracają pokutujące od dawna mity.
Po pierwsze:
Mongołowie w czasach Czyngis Chana (przełom XII i XIII wieku) nie byli bardziej barbarzyńscy (krwiożerczy) niż "cywilizowani" Europejczycy. W tamtych czasach krzyżowcom zdarzało się dokonywać rzezi w miastach, którym udzielono glejtu bezpieczeństwa. W tym samym okresie i za kolejnych wielkich chanów Mongołom to się nie przytrafiło. Wymordowanie mężczyzn na terenach podbitych z punktu widzenia gospodarki jest bezsensowne. Tereny podbite miały dostarczyć wojowników (spośród koczowników) i trybutu od ludności osiadłej. Martwi nie są w tym względzie perspektywiczni. Zasiedlić tych terenów Mongołami nie dałoby się ze względu na ich małą liczebność. Między innymi, ?dlatego na obszarze Złotej Ordy powstała mieszanka zwąca się Tatarami. Po drugie:
Jedyne mongolskie źródło historyczne z tamtych czasów - Tajna historia Mongołów (Mongołun Niucza Tobczoo) wymienia jedynie legalnych synów Czyngis Chana i chyba jeszcze dwóch z nałożnic (akurat nie mam ThM pod ręką). Nie biorę tu pod uwagę kronik chińskich, które są absolutnie niewiarygodne (nigdy obecna dynastia nie będzie taka wspaniała, dopóki nie oplujemy poprzedniej, nigdy Chińczycy nie będą wspaniałym narodem, dopóki nie oplujemy sąsiadów - skąd my to znamy?). Tych czterdziestu synów to czysta mitologia. Przecież dzieci nałożnic nie rejestruje się, bo i po co Po trzecie:
Jak wcześniej już pisałem, natrafienie na grób Cz.Ch. graniczyłoby z cudem. Czy nie prościej byłoby wykonać badania genetyczne dzisiejszych europejskich książąt krwi tatarskiej? Szybko dałoby się uchwycić ich wspólną część genetycznego dziedzictwa po Cz.Ch.. Pewnie nie cały kod, ale lepiej coś niż nic. O ile wiem, takich badań nie prowadzono. Czyżby obawiano się, że wyniki mogłyby zaprzeczyć postawionej wcześniej tezie? Wtedy kilka autorytetów ległoby w gruzach, a granty szlag trafił.